Skocz do głównej treści strony
Prowincja

Gdańsk: koronacja obrazu Matki Bożej Miłosierdzia

Utworzono: 13-11-2011

Trzy dni przed liturgicznym wspomnieniem Najświętszej Maryi Panny Ostrobramskiej, Matki Miłosierdzia – 13 listopada 2011 r., we franciszkańskim kościele Świętej Trójcy w Gdańsku J. Eks. ks. Abp Sławoj Leszek Głódź, Metropolita Gdański, ukoronował obraz Matki Bożej Miłosierdzia. Uroczystość ta zgromadziła wielu wiernych, którzy wypełnili – ogromną przecież – franciszkańską świątynię. Wśród koncelebrujących znalazł się Minister Prowincjalny o. Adam Kalinowski, Rektor kościoła o. Tomasz Jank, Gwardian miejscowej wspólnoty o. Piotr Pliszka, ks. Dziekan Cezary Annusewicz, a także wielu księży oraz braci z prowincji. Na uroczystość przybył także Prezydent Gdańska pan Paweł Adamowicz oraz poseł Marek Biernacki. Gościem specjalnym była pani Jadwiga Stasiłowicz, która w 1946 roku, wraz z o. Gerardem Domką i siostrami Franciszkankami Rodziny Maryi przewoziła obraz Matki Bożej z Wilna do Gdańska. Wraz z wiernymi z Wilna przyjechał także Gwardian wileńskiego konwentu o. Marek Dettlaff.

Śpiew w czasie liturgii animował Chór Uniwersytetu Gdańskiego, którym dyrygowała pani Aneta Kaleczyc.

Na początku liturgii obraz Matki Bożej, pięknie odnowiony, znajdował się przy wejściu do kościoła. Stamtąd po przywitaniu ks. Arcybiskupa Metropolity oraz po słowach wprowadzenia o. Rektora kościoła, został uroczyście przeniesiony do prezbiterium, a procesji towarzyszyły spływające spod sklepienia płatki róż . Jak przed laty tak i teraz towarzyszyły mu siostry Franciszkanki Rodziny Maryi i wileński Gwardian.

Homilię wygłosił ks. Arcybiskup Metropolita (wysłuchać jej można poniżej). Po niej ks. Arcybiskupowi wręczono koronę dla Matki Bożej. Symbolicznie przekazała ją pani Jadwiga, licząca już 99 wiosen. Po specjalnej modlitwie odbyło się nałożenie korony na wizerunek Matki Bożej. Oprócz chóru muzycznie towarzyszył liturgii zespół trębaczy (kierowany przez pana Mirosława Pawlaka), który wygrał fanfary na cześć Matki Bożej.

Na koniec Mszy św. głos zabrał Minister Prowincjalny o. Adam Kalinowski dziękując ks. Arcybiskupowi za jego przychylność i za koronowanie obrazu Matki Bożej. Swe podziękowanie złożył także o. Marek Dettlaff. Przybyli z nim mieszkańcy Wilna złożyli w darze ks. Arcybiskupowi wileński chleb.

Po końcowym słowie Pasterza i błogosławieństwie asysta liturgiczna i celebransi procesyjnie udali się do zakrystii, zaś wierni skierowali się do koronowanego obrazu, by jeszcze przez dłuższy czas modlić się przed nim.

Homilia ks. Arcybiskupa Sławoja Leszka

Moment koronacji

Piękna relacja z uroczystości

„Któż nie zna łagodnej i pięknej twarzy Maryi Dziewicy z pełnym miłosierdzia i litości obliczem, która od kilku wieków patrzy na stare Wilno i stoi na straży bram jego” – pisał niegdyś Józef Ignacy Kraszewski o Matce Bożej Miłosierdzia z Ostrej Bramy. Pisał też pięknie o Maryi sam  Adam Mickiewicz – „Panno Święta, co Jasnej bronisz Częstochowy i w Ostrej świecisz Bramie!”. Znakomite osobistości, wybitni poeci, wieszcze polskiego narodu, artyści, ludzie o wielkich sercach i umysłach, wszyscy oni nie wstydzili się wołać do Maryi. Świadomi wielkości dziedzictwa kulturowego, jakim w istocie jest kult Matki Bożej, napełnieni wiarą, odważnie dając jej świadectwo, zwracali się do ludzi niejako poprzez modlitwę do Świętej Panny. Ci, którzy jasnością umysłów i kunsztem słowa pisanego zachwycają do dzisiaj wymagających odbiorców w całej Europie i na świecie. Trzeba bowiem wielkiej wrażliwości, wyjątkowej delikatności na odbiór otaczającego świata i mądrości mającej zakorzenienie w          tradycji, mądrości, która nie ośmiesza historii naszych przodków, a nawiązując do niej, kontynuuje dzieło rozpoczęte wiele wieków temu, aby pojąć misterium koronacyjne obrazu.

Właśnie to jest najpiękniejsze, najbardziej właściwe, gdy człowiek zwraca się z miłością do Matki Bożej, pragnąc Ją czcić jako Królową. Jest to godne, dobre dla całej ludzkości, napełnia istotnie ludzką naturę, uwzniośla ją, aby zdolna była miłować wolę Najwyższego, który z Maryi chciał się narodzić na świat. Najświętsza Panna jest od dawna Królową Polski, Królową Ziemi i Nieba. W Niej trzeba szukać ratunku dla zagubionej dzisiaj (chociaż wolnej) ojczyzny. Maryja może, wiemy przecież o tym, uprosić u Boga prawdziwą wolność dla nas. Sam Bóg ukoronował Maryję poprzez Jej wniebowzięcie, człowiek zaś, koronując Jej święty wizerunek, daje tym samym widzialny znak dla kościoła, pozostającego wciąż w drodze, że Maryja została Królową z woli Boga.

Mówić o ubogiej, o pełnej pokory Królowej, to mówić o prawdzie Matki kościoła, w jaką przyoblekło Ją Słowo, które z Niej, z ubogiej Maryi chciało się narodzić. W Jej świętym ubóstwie odnalazł Bóg przestrzeń własnej chwały. Ona, uboga Pani, z której zrodził się Zbawiciel, jest także Matką całego kościoła i ludzi, którzy ten kościół tworzą. Matką która, można powiedzieć, pod krzyżem urodziła Zbawiciela, w wielkich bólach, w wielkim cierpieniu, uczestnicząc w Męce swojego Syna.

Maryja daje nam wolność także dzisiaj, bo tej wolności bardzo dzisiaj potrzebujemy. Dodaje skrzydeł każdemu wielkiemu marzeniu, pomaga je urzeczywistnić. Ta, która była i jest uosobieniem niepodległości człowieka wobec zwierzchności, chwały w służbie dla Boga, bo tylko wtedy człowiek staje się prawdziwie świętym. Odzyskuje własne oblicze, jakie podarował mu Bóg, tworząc go na swoje podobieństwo i na swój obraz.

U Maryi człowiek znajduje schronienie, ucieka się do Niewiasty w Koronie, do Niewiasty Apokaliptycznej „obleczonej w słońce i księżyc pod jej stopami, a na jej głowie wieniec z gwiazd dwunastu. A jest brzemienna.” Ap 12,1-2  Ta wizja Niewiasty z Apokalipsy Św. Jana wyraźnie natchnęła twórcę obrazu Wileńskiego, cudownego oryginału, którego kopię mamy u franciszkanów. Wszystko się zgadza. Jest Niewiasta obleczona w słońce, jest wieniec z gwiazd, a pod Jej stopami księżyc. Dłonie Maryi skrzyżowane są w geście charakterystycznym dla kobiet brzemiennych, jaki jeszcze dzisiaj możemy zobaczyć na obrazach średniowiecznych. Ten bezbronny gest skrzyżowanych dłoni wskazuje prawdopodobnie na stan błogosławiony Maryi. Dzieciątko, którego nie trzyma w ramionach, jest ukryte w Jej łonie. Czcimy Tę, która powiedziała Bogu tak. Jest brzemienna w Słowo Boże. W Jej łonie także i my, cały kościół, znajdujemy schronienie.

Arcybiskup Metropolita Gdański Sławoj Leszek Głódź ukoronował dzisiaj Maryję. Tym prostym, ludzkim gestem, wyraził miłość ludu Bożego do Matki Miłosierdzia. Czy świętość Maryi może zmieścić się w koronie ze szczerego złota? Czy jednak materialna ( i bardzo piękna!) w swoim wyrazie korona, ze szlachetnego metalu, może dać wyobrażenie o nadprzyrodzonym, o cudownym? Czym w istocie jest gest koronacyjny?

Zanim odpowiemy sobie na to pytanie, warto przyjrzeć się uroczystości koronacyjnej, jaka miała miejsce w Kościele Świętej Trójcy w Gdańsku. Ogromny kościół pełen był ludzi. Także boczne nawy wypełniał po brzegi tłum. Chorągwie z wizerunkiem świętego Ojca Franciszka z Asyżu uniesiono wysoko. Jego miłość do Maryi jest znana. To Ona była dla niego ratunkiem, orędowniczką w trudnych sprawach. Nie dziwi więc nikogo szczególny kult Maryi jaki znajdujemy u franciszkanów. Można tu wymienić choćby trzy sanktuaria naszej prowincji – Matki Bożej Pocieszenia Pani Gniezna, Matki Bożej w Cuda Wielmożnej Pani Poznania czy Matki Nadziei w Gdyni, a teraz nasze, można powiedzieć, sanktuarium Matki Bożej Miłosierdzia w Gdańsku. Przy wszystkich wyżej wymienionych uroczystościach koronacyjnych brał udział ojciec gwardian, kustosz Manswet Wardyn, szczególnie szanowany przez ojców franciszkanów zakonnik, który przygotowywał nas do tej niezwykłej chwili, jaką jest moment koronacji Matki Bożej prowadząc „nowennę opieki”. Jego słowo z dnia na dzień wprowadzało i przybliżało do tego dnia, jaki dziś już za nami. Dzień oczekiwany przez niektórych ponad 60 lat! Pani Jadwiga jechała tym samym pociągiem, w którym transportowano do Polski w 1946 roku obraz Matki Bożej Miłosierdzia. Przeżyła już 99 lat! I zastanawiała się, czy dożyje koronacji cudownego obrazu Maryi. Dzisiaj jej pragnienie stało się ciałem. Pani Jadwiga uroczyście zaniosła koronę do ołtarza, z pomocą drugiej pani Jadzi, i była wyjątkowym, honorowym gościem.

Siostra Elżbietanka, Elżbieta, przełożona domu zakonnego Gdańska, dzień wcześniej układała kompozycję z kwiatów wokół wizerunku Maryi. Białe lilie przeplatane brunatnym krwawnikiem były tak wspaniałą ramą dla obrazu, że każdy kto wchodził do kościoła z jeszcze większym zachwytem wpatrywał się w oblicze Matki Bożej. Niezwykle bliskie było dzisiaj święte oblicze, także ze względu na to, że obraz stał nisko na stojaku, na którym w czasie trwania liturgii koronacyjnej został zaniesiony w procesji do ołtarza.

Zaraz przed rozpoczęciem uroczystości, czyli chwilę przed godziną dwunastą, Arcybiskup Metropolita Gdański Sławoj Leszek Głódź zatrzymał się przed obrazem Maryi wystawionym do koronacji. Zdjął nakrycie głowy i pochylił się przed obrazem, a gest ten wyrażał szacunek, wdzięczność i oddanie Matce kościoła. Niecodziennie można Najświętszą Pannę ucałować w rękę i właśnie w ten sposób wyrażano Jej dzisiaj swoje oddanie.

Franciszkański Zakon Świeckich reprezentowały liczne wspólnoty z Trójmiasta i okolic. Świeckie osoby, jak to ma miejsce w FZŚ, mogą obdarować Boga życiem konsekrowanym, co jest darem pięknym, godnym naśladowania.

Wiele się działo na uroczystości koronacyjnej, a jednak liturgia przebiegała bez zakłóceń. Wszystko miało głębokie znaczenie, a przy tym łatwo było zrozumieć i przeżyć dynamikę uroczystości. Atmosfera bardzo podniosła, chór i trąbki przydawały uroczystości swoistego uroku, cieszyły nastrojowymi pieśniami i wesołym trąbieniem tuż po koronacji. Sam moment nałożenia korony, chociaż pełen oczekiwania ze strony wszystkich zebranych, bo koronę najlepiej założyć szybko i od razu, odbył się szczęśliwie bez kolizji. Na poprzednią, srebrną wytłoczkę dolnej korony, nałożono złotą, zdobioną kamieniami koronę, która jest kopią korony z obrazu Ostrobramskiego. Trzeba w tym miejscu podziękować hojnym darczyńcom, często anonimowym, którzy dawali złoto, biżuterię i pieniądze, aby ten dar dla Maryi był wyjątkowo cenny. Korona jest rzeczywiście wyjątkowo piękna, ozdabia delikatną twarz Maryi, dodaje jej uroku, blasku, upiększa jeszcze doskonały już przecież wizerunek Najświętszej Panienki. Jeszcze długo po uroczystości można było oddawać hołd Królowej, Naszej Matce. Wiele osób jakoś nie mogło opuścić Maryi. Podchodzili do obrazu, całowali, klękali, pochylali się, aby jak najlepiej wyrazić swoją miłość.

Wspaniały i godny to gest, ukoronować złotą koroną wizerunek Matki Jezusa Chrystusa. Świadczy o sercach ludzkich, gotowych do wyrzeczeń dla Boga, oddanych Bogu i Maryi, która w wielu sercach ma swój dom. Zróbmy wszystko, co nam powie Jej Syn, Zbawiciel!

Magdalena Golon, FZŚ Gdańsk

Przejdź do góry strony