Skocz do głównej treści strony
Prowincja

Koszalin: Parafiada ze św. Franciszkiem

Utworzono: 30-06-2009

Występy orkiestry, poczęstunek oraz liczne atrakcje dla dzieci – tak franciszkanie z Koszalina rozpoczęli obchody 800 – setnej  rocznicy powstania zakonu.

W 1209 r. papież Innocenty III zatwierdził ustnie regułę życia, spisaną przez Franciszka z Asyżu i jego braci. Równo 800 lat później, franciszkanie na całym świecie, poprzez szereg imprez starają się przypomnieć wiernym o tamtych wydarzeniach. W ramach obchodów rocznicowych, zakonnicy z Koszalina, 28 czerwca, zorganizowali „Parafiadę ze św. Franciszkiem”. – Pomysł  zrodził się „po franciszkańsku”, czyli spontanicznie – mówi inicjator imprezy o. Tomasz Tęgowski, i dodaje, że od samego początku idei zorganizowania parafiady sprzyjało wiele okoliczności. – Ucieszyło mnie zwłaszcza zaangażowanie niemal wszystkich grup duszpasterskich, działających przy parafii. I rzeczywiście, na brak atrakcji wierni nie mogli narzekać.

Oprawą muzyczną zajęła się wspólnota Drzewo Życia oraz franciszkańska orkiestra dęta, która w repertuarze ma muzykę nie tylko religijną, ale też rozrywkową. Najwięcej niespodzianek przygotowano z myślą o dzieciach. – Najpopularniejsze są zwierzątka – tygryski i motylki – komentowała na gorąco Aneta z Ruchu Światło – Życie, która była odpowiedzialna za charakteryzację najmłodszych uczestników parafiady. Na dzieci czekały także zabawy na świeżym powietrzu, a dzięki specjalnie przygotowanej makiecie z habitem, mogły przez chwilę poczuć się jak prawdziwi franciszkanie. Nie zabrakło także czegoś dla ciała. Przygotowaniem potraw z grilla oraz bigosu i żurku zajęły się wspólnoty neokatechumenalne. Z kolei ciastka, kawa i herbata, to dzieło Akcji Katolickiej. – Czegoś takiego brakowało w naszej parafii – powiedział uczestnik zabawy, Grzegorz Cebula, który wraz z żoną i trójką dzieci chętnie korzystali z licznych atrakcji. Łącznie, w trwającej ponad 4 godziny parafiadzie, udział wzięło około 200 wiernych, którzy po Mszach Świętych przychodzili do ogrodu, znajdującego się na tyłach klasztoru. – Liczyliśmy, że uczestników parafiady będzie jednak trochę więcej, ale nie ma się co załamywać, „pierwsze koty za płoty”. W przyszłym, a może jeszcze i w tym, roku zadbamy o lepszą reklamę! – mówił pod koniec imprezy o. Tomasz, który jednocześnie dał do zrozumienia, że parafiada u franciszkanów może zyskać charakter cykliczny. Cały dochód uzyskany podczas zabawy został przekazany na malowanie kościoła.

Przejdź do góry strony