Skocz do głównej treści strony
Prowincja

Pogrzeb o. Huberta Lipińskiego

Utworzono: 23-12-2009

O. Hubert Fabian Lipiński odszedł do domu Ojca, który jest w niebie, na przełomie adwentu, kiedy liturgia, która do 16 grudnia, dnia śmierci o. Huberta, zwraca naszą uwagę na rzeczy ostateczne, zaś od 17 grudnia przygotowuje nas bezpośrednio na narodzenie naszego Pana. W dzień śmierci Chrystus w Ewangelii odpowiada Janowi Chrzcicielowi: „Idźcie i donieście Janowi to, coście widzieli i słyszeli: niewidomi wzrok odzyskują, chromi chodzą, trędowaci doznają oczyszczenia i głusi słyszą; umarli zmartwychwstają, ubogim głosi się Ewangelię. A błogosławiony jest ten, kto we Mnie nie zwątpi”. Wiara w Mesjasza, którego mocą umarli zmartwychwstają zgromadziła wielu w poniedziałek 21 grudnia w poznańskim kościele franciszkanów pod wezwaniem św. Antoniego Padewskiego na Wzgórzu Przemysła. “Na tę Eucharystię zaprosił nas o. Hubert” – powiedział na wstępie o. Manswet Wardyn, przełożony poznańskiego konwentu witając przybyłych gości. Wśród nich była najbliższa rodzina Zmarłego (przede wszystkim rodzeństwo), o. bp Błażej Kruszyłowicz OFM Conv, Minister Prowincjalny Adam Kalinowski, delegat Ministra Generalnego, o. Jacek Ciupiński, wikariusz prowincji krakowskiej o. Paweł Dybka, wikariusz prowincji warszawskiej o. Wiesław Pyzio, Minister Prowincjalny prowincji czeskiej o. Bogdan Sikora oraz o. Stanisław Gryń, wieloletni przełożony czeskiej prowincji, ks. kan. Jan Kasprowicz, który był przedstawicielem ks. abpa Metropolity Henryka Muszyńskiego, prymasa Polski, ks. Andrzej Mikucki z rodzinnej parafii o. Huberta, o. Rektor Michał Baranowski wraz z klerykami z seminarium w Łodzi-Łagiewnikach, o. Magister Rafał Zarzycki wraz z postulantami, o. Tomasz Lesnak, sekretarz prowincji słowackiej, bracia z Niemiec i kustodii rosyjskiej, bracia z polskich prowincji (szczególnie rówieśnicy o. Huberta) oraz przedstawiciele wszystkich klasztorów z prowincji gdańskiej, a także wiele sióstr zakonnych.

Jeszcze przed Mszą św. wszyscy zebrani wspólnie odśpiewali Jutrznię za zmarłych. Po officium, o godz. 12.oo rozpoczęła się Eucharystia, której przewodniczył bp Błażej.
Homilię wygłosił Minister Prowincjalny, o. Adam Kalinowski (pliki audio do odsłuchania poniżej). W trakcie liturgii śpiewał chór Sanktuarium Matki Bożej Pocieszenia, Pani Gniezna. Oprócz zgromadzonych w kościele krewnych o. Huberta wielu było także jego przyjaciół, znajomych, wiernych, wśród ktorych Zmarły posługiwał – najwięcej Gniezna, skąd przyjechał autokar z przedstawicielami wspólnot parafialnych (Gniezno było ostatnią parafią, której proboszczem był o. Hubert, a przedostatnią placówką).

Na koniec Mszy św. ks. kan. Jan Kasprowicz odczytał list, który wystosował ks. abp Metropolita Henryk Muszyński, prymas Polski do Ministra Prowincjalnego Adama Kalinowskiego na okoliczność śmierci o. Huberta. Następnie o. Jacek Ciupiński odczytał list Ministra Generalnego Marco Tasca. Po nim przemawiał ks. Andrzej Mikucki z rodzinnej parafii o. Huberta. Na koniec głos zabrał brat o. Huberta, Michał Lipiński, w bardzo piękny i wzruszający sposób żegnając się ze Zmarłym. Po modlitwach przewidzianych w kościele wszyscy udali się na poznański cmentarz Junikowo, gdzie znajduje się miejsce pochówku franciszkanów.

Z powodu kiepskiej pogody, korków w mieście kondukt żałobny nie zdążył przybyć na cmentarz na czas, stąd zebrani przy grobie musieli nieco oczekiwać na ciało o. Huberta. Czas ten wykorzystany został na odmowienie różańca, a zebrani mówili, że to sam o. Hubert zachęcił wszystkich do modlitwy…

Przed złożeniem trumny do grobu przemawiali jeszcze bliscy o. Huberta. W trakcie ceremonii na cmentarzu wielu nie kryło swego wzruszenia, żegnając swego krewnego, współbrata, przyjaciela i duszpasterza…

Posłuchaj:

Powitanie w kościele franciszkanskim w Poznaniu (o. Manswet Wardyn)

Audio clip: Adobe Flash Player (version 9 or above) is required to play this audio clip. Download the latest version here. You also need to have JavaScript enabled in your browser.

Zobacz wszystkie zdjęcia w galerii (na stronie 3)

CURRICULUM VITAE
Śp. O. dr Huberta Fabiana Lipińskiego

O. Hubert Fabian Lipiński urodził się 20 stycznia 1935 roku we wsi Obrytki (gmina Przytuły, powiat łomżyński) jako syn Stanisława i Marianny zd. Rogowska. Na chrzcie świętym otrzymał imię Fabian. Szkołę powszechną ukończył w Przytułach. W roku 1949 został przyjęty do Małego Seminarium w Niepokalanowie, gdzie ukończył klasę VIII i IX. Dnia 1 lipca 1951 roku szesnastoletni Fabian Lipiński zwrócił się z prośbą do ówczesnego Prowincjała O. Hadriana Leduchowskiego o przyjęcie do Zakonu. W liście napisał m. in. „Do wstąpienia do Zakonu OO. Franciszkanów skłaniają mnie następujące pobudki:
1. Czuję w sobie coś pociągającego mnie do stanu kapłańskiego już od szóstej klasy szkoły powszechnej.
2. Będąc w Seminarium w Niepokalanowie czułem się szczęśliwszym niż gdzie indziej, ponieważ powołanie to w sobie bardziej utrwaliłem.
3. Chcę całkowicie oddać się Bogu i Jemu tylko służyć i być Jego własnością.
Ufam, że pragnienie moje pochodzi od Boga i przy pomocy Jego łaski osiągnę cel, jaki jest mi przeznaczony w zamiarach Opatrzności, a teraz poddaję się zupełnie decyzji Najprzewielebniejszego Ojca Prowincjała, który jako zastępca Boga na ziemi wskaże mi drogę, jaką mam postępować”.
Dnia 30 sierpnia 1951 roku Fabian Lipiński, który w Zakonie otrzymał imię Hubert, rozpoczął nowicjat w Łagiewnikach koło Łodzi. Ukończył go złożeniem pierwszej profesji zakonnej w dniu 31 sierpnia 1952 r. Prosząc Prowincjała o dopuszczenie do złożenia pierwszych ślubów pisał: „Decyzję tę powziąłem zupełnie dobrowolnie, świadomy obowiązków życia zakonnego, szczególnie odnoszących się do zachowania ślubów, Reguły i Konstytucji zakonnych”. W latach 1952-1954 w Niepokalanowie kontynuował naukę w zakresie szkoły średniej uwieńczoną zdaniem egzaminu maturalnego. W latach 1954-1960 odbył studia filozoficzno-teologiczne: filozofię studiował w Łagiewnikach koło Łodzi, teologię w Krakowie, a ostatni rok ponownie w Łagiewnikach koło Łodzi. Profesję wieczystą złożył 4 października 1956 r. w Krakowie. Święcenia kapłańskie otrzymał 7 lutego 1960 r.
Po święceniach kapłańskich O. Hubert Fabian Lipiński został skierowany do klasztoru i sanktuarium Matki Bożej w Cudy Wielmożnej w Poznaniu, gdzie posługiwał duszpastersko przez rok. W lipcu 1961 roku został przeniesiony do Kołobrzegu, gdzie przez 4 lata posługiwał jako wikariusz parafii św. Marcina. W sierpniu 1965 roku został przeniesiony do Gdyni, gdzie przez trzy lata posługiwał duszpastersko w parafii św. Antoniego z Padwy. We wrześniu 1968 r. został przeniesiony do Lublina celem podjęcia studiów na Wydziale Teologicznym Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Uwieńczył je w 1971 roku uzyskaniem tytułu magistra licencjusza teologii. W lipcu 1971 roku został przeniesiony do Niepokalanowa, gdzie przez 7 lat pełnił funkcję proboszcza tamtejszej parafii. Współpracując z gwardianem klasztoru brał czynny udział w przygotowaniu i przebiegu uroczystości związanych z beatyfikacją o. Maksymiliana Marii Kolbego, w uroczystościach pobeatyfikacyjnych, w uroczystościach franciszkańskich z okazji 750-lecia śmierci św. Franciszka, w uroczystościach 50-lecia klasztoru i 25-lecia parafii w Niepokalanowie. W tym samym okresie, od 1972 do 1978, był przewodniczącym Prowincjalnej Komisji ds. Apostolstwa. W trakcie swego pobytu w Niepokalanowie otrzymał roczny urlop naukowy podejmując studia na Międzynarodowym Instytucie Pastoralnym Lumen Vitae w Brukseli (1973-1974). W roku 1978 został przeniesiony do Gdańska, gdzie przez pięć lat posługiwał jako duszpasterz akademicki. W sierpniu 1983 r. został przeniesiony do Elbląga, gdzie przez trzy lata pełnił urząd gwardiana klasztoru, proboszcza parafii św. Pawła oraz dziekana dekanatu Elbląg II.
9 sierpnia 1983 r., podczas Kapituły prowincjalnej Prowincji Matki Bożej Niepokalanej, O. Hubert złożył wniosek następującej treści: „Biorąc pod uwagę wielkie wydarzenie kanonizacji O. Maksymiliana Marii Kolbego naszego współbrata i członka tej Prowincji przedkładam wniosek utworzenia nowej prowincji naszego zakonu w Polsce pod wezwaniem św. Maksymiliana Marii Kolbego. […] Ponieważ sprawa jest poważna i trudna nie przedkładam wniosku pod głosowanie, ale pod dyskusję (ewentualność utworzenia specjalnej grupy do rozpatrzenia tej sprawy). Wiążące decyzje niech podejmie Kapituła nadzwyczajna ewentualnie najbliższa Kapituła zwyczajna”. Owocem tego wniosku było powołanie do życia w 1986 roku Prowincji Św. Maksymiliana Marii Kolbego. Na pierwszej kapitule nowo powstałej prowincji w dniu 7 października 1986 r. O. Hubert został wybrany wikariuszem prowincji. Objął również urząd gwardiana klasztoru w Gdyni i proboszcza parafii św. Antoniego z Padwy.
Na Kapitule generalnej Zakonu w Asyżu w maju 1989 roku został wybrany Asystentem generalnym Konferencji Europy Wschodniej (CEO). Urząd ten pełnił przez dwie kadencje, czyli 12 lat, do roku 2001. Czas asystentury O. Huberta przypadł na okres upadku reżimu komunistycznego w krajach bloku socjalistycznego, co pozwoliło na rozkwit duchowy, duszpasterski i ewangelizacyjny jurysdykcji polskich, na odrodzenie życia zakonnego w Czechach i Słowacji, w Rumunii, Bułgarii, na Węgrzech i w byłych republikach Związku Radzieckiego: na Litwie, Ukrainie i Białorusi oraz na podjęcie dzieła ewangelizacji w Uzbekistanie, Kałmucji i w samej Rosji. O. Hubert, z wrodzonym sobie entuzjazmem, angażował wszystkie swoje siły w rozwój życia chrześcijańskiego i zakonnego na terenach powierzonych jego pieczy. Dzięki pomocy finansowej Kurii generalnej z Rzymu możliwe było wybudowanie nowych świątyń, klasztorów i domów formacyjnych oraz prowadzenie edukacji na wszystkich poziomach formacji w poszczególnych jurysdykcjach Konferencji. Szczegółową relację ze swojej posługi jako Asystenta generalnego CEO, przybliżając jednocześnie rzeczywistość odradzającego się Kościoła i Zakonu w Europie Środkowo-wschodniej, zawarł O. Hubert w książce pt. „Spotkania z braćmi w Europie Środkowej i Wschodniej w latach przełomu 1990-2000”. Pełniąc urząd Asystenta generalnego O. Hubert podjął studia na Wydziale Prawa Kanonicznego Uniwersytetu Laterańskiego w Rzymie, które uwieńczył uzyskaniem tytułu doktora prawa kanonicznego w kwietniu 2000 r.
W roku 2001, po zakończeniu posługi Asystenta generalnego, powrócił do Gdańska, gdzie przez dwa lata pełnił funkcję wicedyrektora dzieła specjalnego Prowincji, jakim jest Dom Pojednania i Spotkań im. Św. Maksymiliana M. Kolbego. W roku 2003 został przeniesiony do klasztoru w Olsztynie, gdzie przez rok posługiwał duszpastersko w parafii św. Maksymiliana Marii Kolbego. VI Kapituła Prowincjalna Zwyczajna powierzyła mu obowiązek gwardiana klasztoru w Gnieźnie. Jako proboszcz, kustosz sanktuarium Matki Bożej Pocieszenia oraz członek rady kapłańskiej przez 4 lata gorliwie służył Kościołowi Archidiecezji Gnieźnieńskiej. Z dniem 1 lipca 2008 roku został przeniesiony do klasztoru w Poznaniu, gdzie do dnia swojej śmierci posługiwał w sanktuarium Matki Bożej w Cudy Wielmożnej.
Droga ziemskiego pielgrzymowania naszego Współbrata dobiegła końca dnia 16 grudnia 2009 roku. Odszedł od nas po nagrodę od Pana w 75. roku życia, w 58. roku życia zakonnego i 50. roku kapłaństwa.
Jego śmierć pogrążyła w bólu i żałobie Rodzeństwo, Rodzinę, Współbraci w kraju i zagranicą oraz tych, którzy Go znali, szanowali i czuli się z Nim związani.


Gniezno, dnia 20 grudnia 2009 r.

Przewielebny Ojcze Prowincjale,

kilka dni temu dotarła do mnie smutna wiadomość o śmierci śp. Ojca Huberta Fabiana Lipińskiego, dlatego na ręce Ojca Prowincjała kieruję do całej Wspólnoty Franciszkańskiej z Prowincji św. Maksymiliana, a także Rodziny i Przyjaciół Zmarłego, słowa serdecznych kondolencji i pociechy w Panu.
Ojca Huberta znałem od wczesnych lat młodości poprzez naszą posługę duszpasterską w Gdyni. Spotykaliśmy się także w Rzymie, kiedy był On Asystentem Zakonu Franciszkańskiego, a ja pełniłem rozmaite funkcje w kongregacjach i komisjach watykańskich. Opatrzność sprawiła, ze po latach mogliśmy znów razem służyć Bogu i Kościołowi w Gnieźnie, gdzie pracował przez cztery lata jako Proboszcz parafii i Kustosz Sanktuarium Matki Bożej Pocieszenia – Pani Gniezna. Czas jego pracy w Gnieźnie naznaczony był przede wszystkim dynamicznym krzewieniem kultu maryjnego, przygotowaniem uroczystości 10. lecia koronacji obrazu Matki Bożej, a także organizacją stałego dyżuru spowiedniczego, za co nie tylko wierni, ale także duchowieństwo diecezjalne Gniezna byli i pozostaną Mu szczerze wdzięczni. Osobiście zapamiętam Go jako człowieka niezwykłej żywotności, zaangażowanego w pracę duszpasterską, a także jako radosnego Franciszkanina, przepełnionego miłością do Kościoła.
Dziś, gdy przychodzi nam pożegnać śp. Ojca Huberta, z pokorą stajemy przed Bogiem i dziękujemy Mu za to, że powołał Go najpierw do istnienia i życia, a potem także do szczególnej służby Bożej w duchu św. Franciszka. Dziękujemy Panu Bogu za wszelkie dobro, które przez posługę śp. Ojca Huberta stało się naszym udziałem, i tego samego Pana życia i śmierci prosimy, aby wejrzał na Niego z miłością, rozpoznał w Nim swoje dziecko i przyjął do grona zbawionych.
Łącząc się duchowo z Ojcami Franciszkanami, Rodziną Zmarłego, Jego przyjaciółmi, a także wszystkimi zgromadzonymi na uroczystości pogrzebowej, przekazuję moje pasterskie pozdrowienia i błogosławieństwo.

+ Henryk Józef Muszyński
Arcybiskup Metropolita Gnieźnieński
Prymas Polski


Homilia podczas Mszy świętej pogrzebowej za zmarłego Ojca Huberta Lipińskiego. Poznań, poniedziałek 21 grudnia 2009 roku

Drogi Ojcze Biskupie Błażeju! Czcigodny Księże Kanoniku, przedstawicielu Księdza Prymasa Henryka Muszyńskiego!
Droga Rodzino, Rodzeństwo, Krewni Ojca Huberta! Sądziedzi i przyjaciele!
Drodzy Współbracia w życiu zakonnym i kapłańskim, Ojcze Asystencie Generalny, czcigodni Koledzy kursowi Zmarłego, przedstawiciele i delegaci prowincji i kustodii Europy środkowo – wschodniej! Siostry i Bracia w Chrystusie!

„Nie nam Panie, nie nam, ale imieniu Twojemu daj chwałę”
Tymi słowami zaczerpniętymi z Księgi Psalmów kończymy w klasztorach codzienne rozmyślanie, cichą modlitwę, która jest osobistym spotkaniem zakonnika z Tym, który go powołał do swej świętej służby w Zakonie Ojca naszego Franciszka. Krótkie, lecz jakże wymowne jest to modlitewne wezwanie. Każdy bowiem, kto wierzy w potęgę i moc Bożą wie, że Bogu samemu należy się chwała, za wszystko co dokonuje się w świecie dzięki zrządzeniom Jego Opatrzności i Miłości.

„Nie nam Panie, nie nam, ale imieniu Twojemu daj chwałę”
Zmarły Ojciec Hubert miał niezliczone okazje w swoim, po ludzku sądząc o wiele za krótkim życiu, żeby dziękować Bogu za wszystko i Jemu oddawać chwałę. Już od wczesnego dzieciństwa czuł szczególną Bożą opiekę. Opowiadał często, że Pan Bóg dwukrotnie ocalił mu życie. Raz gdy został wyciągnięty zimą, w mrozie ze studni przy domu, do której wpadł przez przypadek, a drugi raz gdy tata zabronił mu iść do lasu z kolegami. Wszyscy trzej zginęli tragicznie podczas zabawy niemieckimi nabojami. Te wydarzenia uczyniły go bardzo czułym na delikatne znaki Bożej łaski, Bożego prowadzenia i opieki.

Ojciec Hubert – to człowiek legenda. Żegnamy franciszkanina, kapłana, gorliwego czciciela Matki Bożej i Świętego Maksymiliana. Człowieka, który – mówię to bez przesady i z pełnym przekonaniem – zawsze dawał z siebie wszystko, aby wypełnić powierzone mu zadania i obowiązki. Jeden z młodszych współbraci, pracujący na Ukrainie, tak napisał do mnie w tych dniach: „Z bólem w sercu żegnamy  Ojca Huberta, który był dla nas przykładem świętego i pracowitego człowieka oraz dobrego i odpowiedzialnego współbrata. Ojciec Hubert jako Asystent Generalny CEO, zrobił bardzo dużo dla odrodzenia  naszego Zakonu w krajach byłego Związku Radzieckiego. Wasza Prowincjalna Wspólnota dała Zakonowi i Kościołowi wspaniałego Zakonnika i Kapłana. Dziękujemy dziś Bogu Ojcu za dar życia naszego kochanego Ojca Huberta!” Jego duszpasterskich i apostolskich osiągnięć, jego zaangażowania i miłości do Zakonu i Kościoła, jego poświęcenia dla odrodzenia życia franciszkańskiego w Europie Wschodniej, jego przeróżnych akcji i inicjatyw nie sposób wyliczyć i nazwać. Lecz przecież nie o to tutaj zgromadzonym chodzi.

Dziś – czcigodni i drodzy żałobni słuchacze – wierzymy, że stoi on przed trybunałem Boga, aby zdać o sobie sprawę Bogu – jak poucza nas Apostoł Paweł w Liście do Rzymian. Dlatego też nie osąd ludzki się liczy. Jako wierzący w miłosierdzie Boże, które odnosi triumf nad sprawiedliwością pragniemy uwielbiać Boga i Jego działanie w człowieku, który w pełni się Jemu oddając już nie żyje dla siebie i nie umiera dla siebie, lecz dla Pana, do którego należy „i w życiu i w śmierci”.

Mówiąc „Nie nam, Panie, nie nam”, nie chcemy jednak przejść obojętnie obok tych wszystkich dobrych czynów, które dostrzegamy – z pewnością niedoskonale – w życiu naszego Współbrata. Każdy z innej perspektywy, rodzeństwo, rodzina, koledzy kursowi, parafianie, współpracownicy z lat pracy w kurii prowincjalnej i generalnej, współbracia z klasztorów, w których przyszło mu pracować i w których był gwardianem, penitenci, osoby szukające jego pomocy i wsparcia, przyjaciele i dobrodzieje. My wszyscy patrzymy dziś na życie, które zakończyło się tak nagle i niespodziewanie, a które zdawało się „życiem nie do zdarcia”, i widzimy – dziś w innym świetle i z innej perspektywy, że Ojciec Hubert – z sympatii często nazywany po prostu – „Hubciem” – nie marnował nigdy czasu, nie trwonił go i nie znosił tego u innych. Ciągle w ruchu, aktywny, pełny pomysłów, nie dający się prześcignąć w gorliwości kapłańskiej i zakonnej, zdawał się nie podlegać prawom czasu: wiecznie młody, silny, jakby z żelaza. Jest dla nas wielkim darem od Boga – to mówię w imieniu rodziny zakonnej w sposób szczególny do Rodziny i Krewnych Ojca Huberta – że znalazł się on w szeregach braci Świętego Franciszka i oddał swe życie na chwałę Bożą. Ślubował żyć w posłuszeństwie, bez własności i w czystości i to realizował. Jednocześnie ten sposób życia dawał mu siły do tego, aby służyć innym, słowem, czynem, pomocą – materialną, duchową. Zrobił wiele dla Zakonu: w Gdańsku, Gdyni, Gnieźnie i wszędzie indziej. A planował i chciał jeszcze więcej, wiedział jednak dobrze, że czyni to nie dla siebie, lecz po to, aby Imię Boże było bardziej znane, kochane i wielbione.

Życie zakonne i kapłańskie ma sens wtedy, gdy jego treścią są sprawy Boże, jest sam Bóg. Stąd też bardzo wymowne w swym przesłaniu są słowa z Księgi Pieśni nad pieśniami, które przypadają w liturgii adwentowej na dzień dzisiejszy, dzień pogrzebu Ojca Huberta. „Cicho! Ukochany mój! Oto on. Oto nadchodzi!” Oblubienica wypatrująca okiem i uchem, wzrokiem i słuchem, czyli swymi zmysłami przyjścia Oblubieńca, to obraz duszy człowieka, stworzonego przez Boga, obdarzonego sercem niespokojnym tak długo, dopóki nie spocznie w Bogu. Do niej, do duszy ludzkiej, mówi Bóg, Oblubieniec: „Powstań, przyjaciółko moja, piękna moja, i pójdź”. Człowiek, który w swoim życiu, wypełnia to, co odkrył jako wolę Bożą względem siebie, i szuka Boga pośród przeróżnych zajęć, trudu, radości i przeciwności, otrzymuje od swego Stwórcy obietnicę, że zostanie przez Niego wezwany, na Gody, na Ucztę, do wiecznej radości. Życie konsekrowane rad ewangelicznych, które jest zapowiedzą dóbr przyszłych, rzeczywistości nieba, w swoim charyzmatycznym i profetycznym wymiarze nie może być pozbawione tej tęsknoty za Oblubieńcem, tęsknoty za Bogiem; nie może być pozbawione poszukiwania Go, pragnienia zjednoczenia z Nim. Dla Brata, którego dziś żegnamy, te prawdy nie są już teorią, lecz przedmiotem dialogu z Bogiem przed Jego trybunałem. Dlatego w sposób szczególny możemy i chcemy dziś prosić Boga, aby przyjął wszystkie dobre czyny naszego Współbrata, aby policzył mu wszystkie jego trudy i wysiłek a nade wszystko, aby spojrzał na jego wiarę, na jego determinację w służbie innym, na jego gotowość do ofiar i poświęceń i przyjął go do swojej chwały, do społeczności zbawionych w niebie. A ponieważ nie ma ludzi bez grzechów, bez win i bez błędów, w całej pokorze prosimy Boga, aby okazał Zmarłemu swoje miłosierdzie, aby krew Baranka zmyła całkowicie jego winy, aby czyny miłości, które spełniał zakryły wszystkie jego niedoskonałości i braki.

Bracia i Siostry w Chrystusie! Przeżywamy Adwent. Jego ostatnie, najbardziej intensywne dni. Wołamy z całym Kościołem Marana Tha! Przyjdź Panie Jezu. Wołamy w Liturgii Godzin dzisiejszego dnia: O Wschodzie, Blasku światłości wieczystej i Słońce sprawiedliwości; przyjdź i oświeć żyjących w mroku i cieniu śmierci. To wołanie staje się naszą modlitwą za zmarłego Ojca Huberta. To wołanie jest również skierowane do nas, jako zapytanie o wiarę w to co nastąpi na końcu czasów, o naszą wiarę w spotkanie z Panem i oto, co robimy, aby nasz koniec, nasza śmierć nikogo nie przeraziła, nie wpędziła w żałobę i rozpacz, lecz mogła być odczytana jako znak naszego pełnego zjednoczenia z Bogiem. A będzie tak z pewnością, jeśli do naszego życia choć trochę, choć niedoskonale, lecz szczerze i autentycznie będzie mogło się odnosić błogosławieństwo, które usłyszała Maryja od Elżbiety: „Błogosławiona jesteś, któraś uwierzyła, że spełnią się słowa powiedziane Ci od Pana”. Bóg dał nam wielkie obietnice, każdemu chrześcijaninowi, w szczególnej jednak mierze temu, kto z Jego woli naśladuje Jezusa idąc drogą powołania. Potrzeba jednak wiary w ich spełnienie, wiary, w to, że stają się one ciałem, nabierają formy przez nasze czyny, słowa, posługę, przez naszą wierność, aż do końca.

Patrząc oczyma wiary na życie Ojca Huberta nie można nie dostrzec Bożego prowadzenia po zawiłych i pełnych wyzwań ścieżkach. Osobiście fascynuje mnie fakt, którego nie byłem świadom, że droga kapłańskiego pielgrzymowania Ojca Huberta, która dobiegła końca w tutejszym klasztorze, tutaj się również rozpoczęła. On sam tak to opisuje. „5 – lipca 2008 r . opuściłem Gniezno i przeprowadziłem się do Klasztoru w Poznaniu. Dziwne, ale prawdziwe, w 1960r., ze swoją Obediencją Prowincjała z Warszawy przybyłem do Poznania, teraz po raz drugi…Czuję się dobrze, kościół piękny. Jest piękne Sanktuarium Matki Bożej w Cudy Wielmożnej – Pani Poznania. Ludzi przychodzi dużo do spowiedzi… a to lubię …… pomagać potrzebującym pomocy……Szpital jest blisko……a ja potrzebuję……..Co dalej pokaże życie ………”
Jeśli Pan Bóg pozwolił, aby Siostra Śmierć zapukała do drzwi Ojca Huberta w Poznaniu, to pewnie chciał by on właśnie tutaj na naszej zakonnej kwaterze – z dala od rodzinnego domu i miejsc gdzie w młodości pracował i był znany i popularny, czekał na zmartwychwstanie ciała. W tym chcemy również dostrzec Bożą wolę i Jego plan.
„Nie nam, Panie, nie nam, ale imieniu Twojemu daj chwałę”. Amen
(o. Adam Kalinowski, Minister Prowincjalny)

Przejdź do góry strony