Skocz do głównej treści strony
Prowincja

Pierwsza Franciszkańska Nocna Droga Krzyżowa

Utworzono: 03-04-2015

W nocy z 20 na 21 marca 2015 roku odbyła się pierwsza Franciszkańska Nocna Droga Krzyżowa.

27 kilometrów. Noc. Cisza. Rozważania i rozmyślania nad kolejnymi stacjami. Wspólna modlitwa i maszerowanie w imię Jezusa Chrystusa.

Wszystko rozpoczęło się Mszą o godzinie 23.00 w kaplicy św. Anny przy klasztorze OO. Franciszkanów w Gdańsku, choć pątnicy zbierali się w klasztornych murach już znacznie wcześniej, by poznać współtowarzyszy drogi czy też po to, by zbić krzyż niesiony ze sobą aż do Gdyni.

Po Mszy nastąpiły ostatnie przygotowania – kilka ogłoszeń, krótka modlitwa przed Najświętszym Sakramentem, gorąca herbata na dobry początek – i można było rozpocząć wędrówkę. Każdy z ponad 100 uczestników otrzymał pakiet startowy, w skład którego wchodziły m.in. rozważania poszczególnych stacji, mapa i dokładny opis trasy. Wszyscy przygotowani, zaopatrzeni w plecak, latarkę, ciepłe napoje w termosie, suchy prowiant, odpowiednie ubranie i wygodne buty, zebrani w grupach ruszali w kilkunastominutowych odstępach. Trasa Drogi Krzyżowej prowadziła ulicami Gdańska, przez plażę, centrum Sopotu, klify, aż do kościoła OO. Franciszkanów na Wzgórzu Świętego Maksymiliana w Gdyni.

Bóg przemawiał nie tylko w słowie, ale również poprzez pomocną dłoń, uśmiech, wsparcie drugiego człowieka. Zachwycał pięknem otaczającej przyrody zarówno w nocy, gdy pomimo zmęczenia docierały do uszu odgłosy fal, a las zatapiał w swojej ciszy i zapachu budzącej się do życia roślinności, jak i podczas dnia, gdy widok z klifów nie pozwalał przejść obojętnie, bez przystanięcia choć na kilka sekund w zachwycie nad dziełem stworzenia. Przejście w nocy przez miasta stało się także naszym świadectwem tego, że nie wstydzimy się krzyża. Ten znak, który kiedyś był znakiem śmierci, a dziś jest znakiem życia, wkracza w każdą rzeczywistość, bez względu na to, czy są to ulice zatłoczonej, głośnej przed szabatem Jerozolimy, czy jest to centrum miasta, w którym nad ranem dogorywa nocne życie „dobrej zabawy”.

Zorganizowanie Drogi Krzyżowej w takiej właśnie formie było odpowiedzią na pomysł o. Roberta Twardokusa oraz studentów Jakuba i Adama z Akademickiego Duszpasterstwa „San Damiano”. Cała wspólnota Akademicka na kilka tygodni przed ustalonym terminem rozpoczęła intensywne przygotowania. Początkowo spodziewano się, że kilkanaście, może kilkadziesiąt osób wyruszy razem, by wejść w noc i w drodze przeżywać kolejne stacje męki i śmierci Jezusa. Tymczasem chętnych zgłosiło się znacznie więcej. Jednak bez względu na liczbę osób umocnieniem w czasie drogi było poczucie wspólnoty, którą udało sie zawiązać na tę jedną noc. I możliwość spojrzenia w półżywe, skupione, ale przede wszystkim szczęśliwe twarze. Bo kiedy zmęczenie zaczyna dawać się we znaki, nie ma już miejsca na udawanie, wiara staje się zupełnie naga, a we współcierpieniu rodzi się odkrywanie miłości Boga i bliźniego.

Uczestniczka Franciszkańskiej Nocnej Drogi Krzyżowej

Świadectwo:

Nigdy dotąd przez wiele lat nie przeżyłam tak głęboko w sercu świadomości, że Droga Krzyżowa to droga naszego życia, której ścieżki przetarł sam Pan Jezus, to drogowskaz dla Nas aby pokazać nam jak żyć… od urodzenia aż do śmierci aby zmartwychwstać jak On. To lekcja ogromnej miłości, której po ludzku nie da się ogarnąć…Ta przenikająca cisza, narastające zmęczenie,ciemność i niewiadoma nadały zupełnie nowy wymiar temu zdarzeniu… pozwoliły zobaczyć to co gdzieś zostało przykryte, zakurzone przez rutynę…Uświadomiłam sobie, ze mój mały krzyżyk z patyków jest wielkości drzazgi w Jego krzyżu… i zrobiło mi się wstyd za wszystkie moje narzekania, roszczenia, pretensje… Dziękuje Ci Boże za to doświadczenie, dziękuje Ci za natchnienie dla Wszystkich którzy te drogę zorganizowali i przygotowali tak pięknie… dziękuje za rozważania zwłaszcza dziewczyny, która pisała o swoim ojcu … Dziękuje, że mogłam tam być, dziękuje że szedłeś z nami Panie Jezu po raz setny, tysięczny raz … abyśmy nie zgubili drogi…Dziękuje.

Pątniczka

Przejdź do góry strony