Skocz do głównej treści strony
Prowincja

Franciszkański wyjazd na Lednicę

Utworzono: 20-06-2017

Podobnie jak w zeszłym roku, w drogę na pola Lednickie ruszyliśmy już w piątek 2 czerwca by, jak to o. Robert mówi „poznać trochę grupę i stworzyć wspólnotę”. Coś w tym jest, z pewnością. Nie mam co do tego żadnych watpliwości. Tego roku na wyjazd zgłosiło się około 90 osób, dlatego wyruszyliśmy dwoma autokarami. Za jeden z nich był odpowiedzialny o. Robert , a za kolejny dwie katechetki p. Dorota wraz z p. Anią. W tym roku nasza trasa była inna, ponieważ na nocleg nie jechaliśmy tam gdzie zwykle. Tym razem mieliśmy spędzić czas w małej miejscowości pod Żninem, w Woli. Po przybyciu na miejsce i rozlokowaniu po domkach odbyła się wieczorna modlitwa i ognisko. No i oczywiście nie zabrakło „corocznego rytuału” – tańczenie tzw. Belgijki. Chwilę przed północą część skierowała się do domków, żeby nabrać sił przed kolejnym dniem, tym najważniejszym, pełnym emocji i wrażeń – spotkaniem na polach lednickich. Sobotni poranek 3 czerwca rozpoczął się wspólną modlitwą i podziękowaniem Bogu za kolejny dzień życia. Po niej kilka grupowych zdjęć, a następnie kolejna podróż autokarem do miejsca przeznaczenia. Na Lednicy, jak co roku, czekało na nas wiele rzeczy do zrobienia, oczywiście wedle potrzeb serc. Możliwość pojednania się z Bogiem, skorzystania z modlitwy wystawienniczej, czy dla lubiących spokój i ciszę, adorowania Chrystusa w Najświętszym Sakramencie. W określonych odgórnie godzinach był rownież czas na koronkę do Miłosierdzia Bożego czy na idealne podsumowanie całego dnia – Eucharystię. Nasza grupa, już drugi rok z rzędu była tzw. Przewodnikami Lednickimi i prócz prowadzenia księży z Chrystusem w trakcie Komunii Świętej, czy roznoszenia ognia, naszym zadaniem było rozesłanie sióstr. Każdy z nas musiał zaprowadzić 2-3 siostry zakonne do wyznaczonego wcześniej sektora, by one mogły pobłogosławić czekających na nie młodych ludzi.

XXI spotkanie młodzieży na polach lednickich miało szczególny przekaz. W tym roku hasło brzmiało „Idź i Kochaj”. Ale czy my tak naprawdę wiemy czym jest miłość? Czy potrafimy kochać nie myśląc głownie o sobie? Każdy z nas pragnie miłości, ale czy potrafimy ją ofiarować drugiemu człowiekowi bez oczekiwania czegokolwiek w zamian? Wydaje mi się, że jest to na tyle trudne, że większość z nas oblewa ten egzamin z miłości już na samym starcie. Ja z pewnością. Przeczytałam kiedyś, że „jeżeli nie będziemy potrafili pokochać siebie w pełni, z naszymi wadami i zaletami, to nigdy nie będziemy w stanie prawdziwie pokochać drugiego człowieka” tak, by ta miłość powodowała, że on zacznie rozkwitać jak piękny kwiat. Bo przecież miłość ma nas napędzać, być energią do życia i działania. Nie powinna przytłaczać. „Idź i kochaj”, ale najpierw pokochaj siebie, bo Najważniejszy kocha Cię miłością odwieczną. „Pan niech spotęguje waszą wzajemną miłość dla wszystkich” (1 Tes 3,12).  

Uczestniczka wyjazdu ?

Przejdź do góry strony