Skocz do głównej treści strony
Prowincja

O św. Janie XXIII i św. Franciszku

Utworzono: 11-10-2017

11 października Kościół wspomina św. Jana XXIII, papieża i tercjarza franciszkańskiego. Z tej okazji zapraszamy do lektury opowiadania o jego spacerze ze św. Franciszkiem z Asyżu.

Rozmowa świętego Franciszka z papieżem Janem XXIII, czyli rachunek podobieństwa

Prawdziwy sługa Chrystusa ojciec Franciszek i papież Jan XXIII przechadzali się pewnego ciepłego, wiosennego dnia w ogrodach watykańskich. Ojciec Święty zatrzymał się przy kwitnących rododendronach i dłonią delikatnie pogłaskał ich długie, lśniące liście. Tymczasem Franciszek z napiętą uwagą przyglądał się czerwonym krzakom róż, rozkoszując się ich zapachem.

– Kochamy kwiaty, Ojcze Święty. Nieprawdaż? – powiedział Franciszek.

– Bardzo kochamy – odparł Jan XXIII.

Franciszek zerknął kątem oka na Ojca Świętego:

– Zdaje mi się, że ogóle jesteśmy do siebie niepodobni.

Ojciec Święty ująwszy pod rękę Franciszka rzekł z nietajonym zadowoleniem:

– Niekiedy tak mi się zdawało, ale nie śmiałem o tym pierwszy mówić. Skoro jednak ty zacząłeś…

A na to Franciszek:

– Zróbmy rachunek podobieństwa.

– Zgoda! – zawołał Ojciec Święty. – Zaczynaj, kochany Franciszku, zaczynaj.

Poverello przez chwilę pomyślał i rzekł:

– Na chrzcie świętym otrzymałem imię Giovanni, a umarłem jako Francesco.

– Prawie tak samo jak ja – zawołał Ojciec Święty. – Mnie na chrzcie świętym dano imię Angelo, a umarłem jako Giovanni.

– Za młodu służyłem w armii assyskiej i walczyłem przeciw wrogiej Perugii.

– Mnie także, kochany Franciszku, wcielili do wojska podczas pierwszej wojny światowej. Dosłużyłem się nawet stopnia sierżanta.

– Przez pewien czas działałem wśród mahometan w Egipcie.

– A ja wśród mahometan w Turcji.

– Gdy rozpoczynałem moją działalność, niektórzy mieszkańcy Assyżu uważali mnie za głupca.

– Mnie też nie uważano za mędrca. Wielu ludzi określiło mój wybór na papieża jako „przymusowe lądowanie Ducha Świętego”.

– Ludzie twierdzą, że nie jestem urodziwy – powiedział Franciszek.

– To samo twierdzą o mnie, Franciszku. Trudno, co robić? Konklawe nie jest konkursem piękności.

– Zawsze radują mnie upokorzenia, których doznaję od ludzi – rzekł święty Franciszek. – W „Kwiatkach” napisano o mnie, że cieszyłem się, gdy mnie lżono, a smuciłem się, gdy mi okazywano honory.

– A moją maksymą jest zdanie – odparł Jan XXIII – które wyczytałem w książce Antoniego Rosminiego: „Zapamiętajcie sobie dobrze, że świętość polega na radowaniu się, gdy nam się sprzeciwiają i gdy nas upokarzają, słusznie lub niesłusznie”.

– O kurii nie mam najlepszego mniemania – szepnął nieśmiało Franciszek.

– Ja także – odparł z wielką skwapliwością Jan XXIII.

– Do biurokratów nie czuję nadmiernej sympatii.

– Zupełnie jak ja! Zupełnie jak ja! – zawołał papież.

– Kiedyś, za młodu lubiłem dobrze i smacznie zjeść – szepnął Poverello.

Papież opuścił skromnie oczy:

– Ja za młodu bardzo… A i na starość trochę…

– Kocham pracę i z niejakim uprzedzeniem myślę o leniuchach.

– Tak samo jak ja!

– Kocham muzykę i śpiew.

– I ja kocham!

– Kocham pokój. Moim zawołaniem jest: Pax et bonum.

– A moim: Pacem in terris!

– Zawsze starałem się być posłuszny papieżowi i okazywać mu najwyższy szacunek, niezależnie od tego, jaki był jego stosunek do mnie.

Jan XXIII przystanął, poprawił na głowie kapelusz i rzekł:

– Ja także. Tylko od czasu, jak zostałem papieżem, mam pewne w tej dziedzinie trudności.

Franciszek zawołał z wielką radością:

– Właściwie jesteśmy bliźniakami, Ojcze Święty!

Ojciec Święty posmutniał:

– No, nie. Niezupełnie. Jest między nami jedna różnica.

– Jaka?

– Ty jesteś chudy, a ja jestem gruby.

– Eee – odparł Franciszek. – Może rzeczywiście jesteś trochę za gruby, a ja trochę za chudy, ale w żadnym razie nie jest to powód do zmartwień. I właściwie nie ma się czym przejmować. Co to jest ciało? – tu wykonał lekceważący ruch ręką. – Worek na kości. Mała przyjemność i duży kłopot. Pamiętasz, Ojcze Święty, jak kiedyś nazwałem moje ciało?

I nie czekając na odpowiedź, pośpiesznie zawołał”

– Bratem osłem!

Obaj wybuchnęli śmiechem.

Roman Brandstaetter, Inne kwiatki świętego Franciszka z Asyżu

za: franciszkanie.pl

fot. Archivi Farabola/East News

Przejdź do góry strony