Skocz do głównej treści strony
Prowincja

Weronika Antal, męczennica, przyszła błogosławiona

Utworzono: 23-03-2018

Beatyfikacja czcigodnej sługi Bożej Weroniki ANTAL, tercjarki franciszkańskiej, odbędzie się 22 września 2018 r. w Nisiporești w Rumunii.

Abp Giovanni Angelo BECCIU, substytut Sekretariatu Stanu Stolicy Świętej, w liście z 17 marca 2018 r. (l. dz. 396703) poinformował postulację generalną Zakonu Braci Mniejszych Konwentualnych, że „Jego Świątobliwość zezwolił, aby obrzęd beatyfikacji czcigodnej sługi Bożej Weroniki ANTAL, wiernej świeckiej z Franciszkańskiego Zakonu Świeckich, odbył się w sobotę 22 września 2018 r. w Nisiporești, okręg Neamț, w Rumunii. Przedstawicielem Ojca Świętego będzie kard. Angelo AMATO, prefekt Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych”.

Fr. Damian-Gheorghe PĂTRAŞCU, postulator generalny


26 stycznia 2018 r. Ojciec Święty Franciszek przyjął na audiencji kard. Angelo AMATO SDB, prefekta Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych. Podczas audiencji papież zezwolił wspomnianej kongregacji na promulgowanie dekretu dotyczącego męczeństwa sługi Bożej Weroniki ANTAL, wiernej świeckiej, należącej do Franciszkańskiego Zakonu Świeckich, urodzonej 7 grudnia 1935 r. w Nisiporeşti (Rumunia) i zamordowanej z nienawiści do wiary 24 sierpnia 1958 r. w Hălăuceşti (Rumunia).
Proces beatyfikacyjny, rozpoczęty w 2003 r., był prowadzony w diecezji Iași przez prowincję św. Józefa Braci Mniejszych Konwentualnych w Rumunii. Sprawą zajmował się wicepostulator, a później współpracownik z zewnątrz i postulator generalny fr. Damian PĂTRAȘCU.

Weronika urodziła się 7 grudnia 1935 r. w Nisiporești na północy Rumunii i swoje wychowanie religijne zawdzięczała babci Serafinie; rodzice byli przeważnie zajęci pracami rolnymi, więc ta starsza kobieta powzięła troskę o wiarę wnuków, a sądząc po owocach można tylko radować się z nią. Ponadto wpoiła też wymóg pracowitości i już w wieku 4 lat angażowała ją do niewielkich zajęć: tym samym Weronice łatwiej było, w wieku 7 lat, pomagać rodzicom w pracach polowych, a także regularnie uczęszczać do szkoły podstawowej. Wczesny rozwój i zwiększona wrażliwość są jedyną szczególną oznaką tej dziewczynki, która w niczym nie różniła się od innych rówieśniczek: także dla niej mama zaczęła przygotowywać posag, do którego Weronika wnosiła swój wkład za pomocą szycia. Wszystko wskazuje zatem, że małżeństwo wchodziło w jej plany (bądź przynajmniej spodziewała się tego mama), choć niewielkie oznaki szczególnej predyspozycji do spraw duchowych nie zwlekały z ujawnieniem się.

Niemniej jednak w wieku około 16-17 lat z wielką siłą rozpłomieniło się w niej powołanie zakonne, budząc pragnienie wstąpienia do klasztoru sióstr franciszkanek w pobliskiej miejscowości Hălăucești. Eufemizmem byłoby stwierdzenie, że mama nie była nastawiona entuzjastycznie: całkowicie stanęła w opozycji podpowiadanej jej przez matczyne serce, czego jedynym skutkiem było wzmocnienie w Weronice pragnienia życia zakonnego. Trzeba zresztą liczyć się też z klimatem społeczno-politycznym panującym w Rumunii, która znalazła się w przestrzeni sowieckiej i zmagała się z państwowym ateizmem narzucającym zamknięcie zgromadzeń zakonnych. Weronika zrozumiała, że to wszystko skończy się co najmniej opóźnieniem w zrealizowaniu jej pragnienia, a więc „dostosowuje się”, zadowalając się pielęgnowaniem powołania klasztornym stylem życia w murach swojego domu. Przygotowała w nim pokoik przeznaczony na chwile skupienia i modlitwy, ale co istotniejsze stała się duszą życia duszpasterskiego swojej parafii, ucząc katechizmu, prowadząc chór, odwiedzając chorych, tak jak to robiłaby zakonnica. W gruncie rzeczy wcale jej nie przeszkadzało to, że niektórzy wymawiali, jak żyje i jak się ubiera. Najpierw wstąpiła do Rycerstwa Niepokalanej (ruchu założonego przez o. Kolbego), potem zapisała się do Franciszkańskiego Zakonu Świeckich, a w końcu prywatnie złożyła ślub czystości. Jej duchowość stała się solidna, ożywiana Eucharystią, oświetlana różańcem, podtrzymywana codzienną Mszą św. w odległym o 8 km od jej domu kościele w Hălăucești, gdzie każdego ranka, przed świtem, udawała się z grupą przyjaciółek.

Niestety, była sama wieczorem 24 sierpnia 1958 r., gdy wracała z kościoła, w którym po południu udzielono sakramentu bierzmowania (rzetelnie pracowała w przygotowaniach do uroczystości). W pobliżu pola kukurydzy została napadnięta przez młodego mężczyznę z wioski, który bezskutecznie usiłował ją zgwałcić (jak wykaże autopsja), a co ostatecznie skończyło się 42 ciosami zadanymi nożem. Dokładnie w tamtych dniach Weronika czytała biografię Marii Goretti (kanonizowaną zaledwie kilka lat wcześniej), a dwóm przyjaciółkom zwierzyła się, że w razie potrzeby także ona zachowałaby się w taki sam sposób. „Ja należę do Jezusa, a Jezus jest mój” – napisała na kartce papieru. Wybrała śmierć, aby pozostać Mu wierną.

Fr. Damian PĂTRAȘCU, postulator generalny

za: ofmconv.net

Przejdź do góry strony