Skocz do głównej treści strony
Prowincja

Uroczystości pogrzebowe +Marii Kulig

Utworzono: 20-07-2021

W poniedziałek, 19 lipca 2021 r., w Kolbuszowej, w woj. podkarpackim, odbyły się uroczystości pogrzebowe +Marii Kulig, Matki o. Prowincjała Prowincji gdańskiej Wojciecha Kuliga.

+Maria Kulig odeszła do Pana w nocy z 15 na 16 lipca 2021 r. Wiadomość o jej śmierci spotkała się z licznym odzewem ze strony bliskich i przyjaciół, których znaczna część odpowiedziała nie tylko wyrazami współczucia dla Najbliższych i zapewnieniem o modlitwie ale też bezpośrednim udziałem w poniedziałkowych uroczystościach pogrzebowych. Wśród obecnych byli synowie Zmarłej – Prowincjał, o. Wojciech Kulig i jego dwaj bracia z rodzinami, Tomasz i Grzegorz, bracia z Prowincji gdańskiej, zarówno ci posługujący w Polsce jak i poza jej granicami, Prowincjał z Prowincji warszawskiej, o. Grzegorz Bartosik, Prowincjał Prowincji krakowskiej, o. Marian Gołąb, proboszcz kolbuszowskiej Kolegiaty, ks. Lucjan Szumierz, oraz inni bracia z wymienionych Prowincji franciszkańskich, siostry zakonne, kapłani zakonni i diecezjalni oraz świeccy, którzy czuli się związani ze +Marią i jej bliskimi.

Uroczystości rozpoczęły się o godz. 12.00 Jutrznią za zmarłych oraz modlitwą różańcową w kaplicy na cmentarzu parafialnym. Stamtąd ciało Zmarłej zostało przeniesione do Kolegiaty, gdzie o godz. 13.00 rozpoczęła się Msza Święta pogrzebowa. Liturgii przewodniczył, o. Wojciech Kulig, syn +Marii, a w najbliższej koncelebrze towarzyszyli mu Prowincjałowie Prowincji warszawskiej i krakowskiej, wikariusz Prowincji gdańskiej oraz proboszcz Kolegiaty. Słowo Boże wygłosił o. Wikariusz Andrzej Lengenfeld.

Jak zauważył kaznodzieja, na Msze Święte pogrzebowe przychodzi się z wewnętrzną raną spowodowaną świadomością, że w doczesnym życiu już nigdy nie spotka się osoby zmarłej. Ta rana jest tym bardziej bolesna, gdy tą osobą zmarłą jest własna matka, bo, jak ktoś powiedział „kiedy umiera tato, dom staje się koślawy; ale jak umiera mama, to dom rodzinny się kończy”. Msza Święta jest jednak momentem, gdy z tą raną przychodzi się do Kogoś, kto może ją uleczyć – „do Jezusa, Pana życia i śmierci, który swoim zmartwychwstaniem śmierć zwyciężył i otworzył nam bramy raju”.

W dalszej części homilii kaznodzieja przywołał najważniejsze fakty z życia zmarłej. – Mama Maria była dzielną i pobożną niewiastą – rozpoczął. – Zawsze pogodna, otwarta i gościnna, stąd często nawiedzali ją goście, szczególnie sąsiedzi. Miała liczne rodzeństwo: 2 siostry i 4 braci, z którymi utrzymywała bardzo dobre i żywe relacje. Zawsze byli dla siebie wsparciem i te rodzinne relacje przeniosła na swoje dzieci i wnuki, którym dawała cenne rady. Od 2002 r. była wdową. Praktycznie od 30 lat nękały ją różne choroby. Przez ostatnich 10 lat synowie i synowe, obie Danuty, bardzo opiekowali się Mamą.

W ostatnim czasie Maria przeszła 2 udary i zawał serca – kontynuował o. Andrzej. – Potrzebowała specjalistycznej opieki, stąd znalazła się w ośrodku opiekuńczo-leczniczym. Ostatni rok był dla niej cierpieniem, także dla jej rodziny, co zostało spotęgowane sytuacją covidową i nie do zniesienia bolesnymi ograniczeniami w kontaktach.

W końcowej części homilii kaznodzieja odniósł się do wiary + Marii oraz momentu jej odejścia z tego świata. – Światłem na jej drodze życia była głęboka wiara – mówił. – Umiała pokonywać największe trudności życia z pomocą Bożą. Siłę czerpała z modlitwy i częstej Eucharystii. Jak wspomina jej syn – zawsze z różańcem w ręku. Godzinami modliła się. (…) Z pewnością znała dobrze słowa Pana Jezusa, które przypomniała nam co dopiero odczytana Ewangelia: „Niech będą przepasane biodra wasze i zapalone pochodnie. A wy podobni do ludzi, oczekujących swego pana, kiedy z uczty weselnej powróci, aby mu zaraz otworzyć, gdy nadejdzie i zakołacze. Szczęśliwi owi słudzy, których pan zastanie czuwających, gdy nadejdzie… Wy też bądźcie gotowi, gdyż o godzinie, której się nie domyślacie, Syn Człowieczy przyjdzie” (Łk 12, 35–37.40). I w ostatni piątek przyszedł, i zakołatał i zastał Marię czuwającą. Jej 85-letnie życie  przekroczyło już miarę, o której mówi psalmista: „Miarą życia ludzkiego jest lat siedemdziesiąt, osiemdziesiąt, gdy jesteśmy mocni”. Dziękujemy dzisiaj Bogu za ten długi czas, który jej dał – zakończył o. Andrzej.

Na zakończenie Eucharystii słowa współczucia i pokrzepienia do pogrążonych w żałobie skierowali Prowincjał krakowski oraz proboszcz Kolegiaty. Jak przypomniał o. Marian, w tradycji franciszkańskiej jest codzienna modlitwa „za zmarłych Rodziców, Braci, Krewnych i Dobrodziejów”, co oznacza, że modlitwy za +Marię będą odmawiane tak długo, jak długo będzie istniał nasz Zakon.

Z Kolegiaty uczestnicy uroczystości jeszcze raz udali się na cmentarz parafialny, gdzie nastąpiło złożenie ciała +Marii w grobie.

Przejdź do góry strony