Skocz do głównej treści strony
Prowincja

Jubileusz br. Wincentego Józefa Masel

Utworzono: 08-02-2022

Podwójny jubileusz świętował w ostatnią niedzielę w Ostródzie br. Wincenty Józef Masel. Najstarszy wiekiem Senior w Prowincji gdańskiej obchodził 90. urodziny i 60. rocznicę życia zakonnego. 

Uroczystej Eucharystii przewodniczył Minister Prowincjalny o. Wojciech Kulig. Prócz parafian, do kościoła św. Franciszka z Asyżu przybyła rodzina Jubilata, bracia z Prowincji, siostry zakonne, a także br. Czesław z Niepokalanowa, z którym br. Wincenty odbywał nowicjat.

W wygłoszonym Słowie o. Prowincjał zwrócił uwagę na św. Pawła, z którym jak mówił, br. Wincenty ma wiele wspólnego – Jako brat zakonny rozumiesz i zachwycasz się Bożą łaską. Dostrzegasz działanie Boga w swoim życiu. Zdajesz sobie sprawę, że zupełnie niezasłużenie otrzymałeś dar powołania. Z jednej strony czujesz się z tego dumny, z drugiej strony czujesz się też niegodny tak wielkiego daru. Podobnie jak św. Paweł nic sobie nie przypisujesz, a nawrócenie i powołanie uważasz za owoc łaski.

Jubilat od wielu lat znany jest z tego, że na różne okazje pisze wiersze. Z tej racji życzenia od Parafian były właśnie w formie wierszowanej. Wybrzmiały po Mszy świętej, przeplatane utworami kresowymi w wykonaniu kapeli Ostródzianie.
Wiersze Jubilata 
DZIEWIĘĆDZIESIĄT LAT MOJEGO ŻYCIA

Urodziłem się na Wileńszczyźnie – na Wschodzie
W majątku u dziedzica, ku mojej niewygodzie
Rodziców nie pamiętam w młodych latach odeszli do Pana
Tatuś w grudniu, mama za rok w listopadzie z rana.

Babcia i dziadek mnie wychowywali
W tych latach, dzieci nie mordowali
Nie było w zwyczaju, przestrzegali prawo Boże
Kogo Bóg stworzył, takiemu też pomoże.

Wśród dorosłych rosłem, stale smutek miałem
Że brakuje rodziców, a ja sierotą zostałem
Czas swoje robi, wojna nastała, a ja do szkoły
Trzydziesty dziewiąty rok, czas niespokojny.

Dwadzieścia lat gdy skończyłem, służyłem w wojsku na granicy
W Złotym Stoku, strzegłem nawet i strażnicy
Po odsłużeniu – wróciłem szczęśliwie do cywila
Po dwudziestu ośmiu miesiącach, przyszła miła też chwila.

Parę lat po powrocie, jeszcze pracowałem
Pan Jezus na mnie czekał, a ja odwlekałem
Łaska Boża wewnątrz działała, przez lata
Święty Franciszek wskazał drogę, na zwykłego brata.

Dziewięćdziesiąt życia, to wielka łaska dana
Jezusowi służyć – do serca przyjmować z rana
Zawdzięczam moim Braciom, w Ostródzkim klasztorze
W starych latach pomagają, jak który może.

Moja świeczka z każdym dniem już się dopala
Jeszcze jak może, to brat Wincenty Boga wychwala
Kiedy już się dopali, koniec będzie mego życia
Aby moja dusza, cieszyła się w niebieskim błękicie.

Dwadzieścia sześć lat, jak jestem w Ostródzie
W nowym klasztorze, nie w jakiejś budzie,
Lata szybko mijają, inwalidą się stałem
W młodych latach, tego nie odczuwałem.

Za odprawienie Mszy świętej, dziękuję dla Ojca Prowincjała
W mojej intencji, Bogu też niech będzie chwała
Dla moich krewnych, którzy też przyjechali
Za byłych ministrantów, mnie dobrze znali.

Dla Sióstr i parafianom, modlących się w Kościele
Gdy byłem zakrystianem, poznałem też wiele
Dla starszych ministrantów, też podziękowanie
Niech Bóg błogosławi, może który Franciszkaninem zostanie?

bp. Wincenty m.


PONAD SZEŚĆDZIESIĄT LAT W ZAKONIE

Młode lata spędzone, mile się wspomina
Beztroskie życie, do czasu jak w szkole nauka się zaczyna
Gdy się dorasta, zawsze coś się planuje
Bóg ma inne plany, nieraz człowiek się denerwuje.

Gdy skończyłem dwadzieścia lat, do wojska powołali
Na granicy służyłem, nawet i w nocy ganiali
Za Bożą pomocą, odsłużyłem w wojsku, bez szwanku
Powrót był bardzo wesoły, wracało się o poranku.

Po powrocie, zacząłem się dobrze zastanawiać
Czy się ożenić? Czy lepiej święty Różaniec odmawiać?
Do małżeństwa brakowało mnie powołania
A do zakonu, chciałeś, żebym Tobie służył, Panie.

Jestem w zakonie, od pięćdziesiątego dziewiątego roku
Lata szybko mijają, jak sportowiec do skoku
Może ktoś spyta? Dlaczego obrałem Zakon Świętego Franciszka?
Rozmawiałem z Braćmi, postać stała się dla mnie bliska.

To był Niepokalanów, tam pierwsze kroki stawiałem
Sześćdziesiąt lat temu pierwsze śluby składałem
Drugi luty, jest poświęcony, życiu Konsekrowanemu.
Dziękuję, Panu Bogu, za wszystkie łaski Jemu.

A uroczyste śluby w Gdańsku – krzyżem leżałem w kaplicy
Była to niedziela, więcej było ludzi i wszyscy zakonnicy
Poświęciłem swoje lata i życie, że jestem w zakonie
Czas szybko mija, a moja świeczka jeszcze płonie.

Jak długo zależy od naszego tylko Pana
Odczuwam stale, że mnie wspiera Matka Niepokalana
Całe swoje życie i zdrowie, w Jej opiekę się oddałem
Jak matki ziemskiej brakuje, Jej dzieckiem się stałem.

Jestem szczęśliwy i bardzo się cieszę z życia zakonnego
W różnych klasztorach byłem i z Gwardiana obecnego
Matka Boża i święty Franciszek wspierają mnie w potrzebie
Po sześćdziesięciu latach, trzeba więcej myśleć o niebie!

Dziękuję Bogu i dla Gwardiana obecnego
We Mszy świętej przewodniczy, mam radość z tego
Za wygłoszone, pod moim adresem, wspaniałe kazanie
Na duchu mnie podniosły, z tego coś zawsze zostanie.

Bóg zapłać wszystkim, naszej parafialnej wspólnocie
Za modlitwę najbardziej i chętnym o pomoc w robocie
Najważniejsza modlitwa i opieka Boża też z góry
Promienie Bożej łaski, przebijają nawet chmury.

Kończę tym wierszem, pozdrawiam wszystkich w Kościele
Za modlitwy w mojej intencji. a dziś jest wiele
Niech Bóg Was darzy łaskami i dobrym też zdrowiem
Szczęść Boże, Paniom i Panom — głośno powiem.

br. Wincenty M.
Wierszokleta
za późno żeby został poeta.

Kazanie o. Wojciecha Kuliga
Transmisja

Przejdź do góry strony